Cannafest

Data dodania: 09-11-2019 Wyświetleń: 719

Tak ! byłem tam alt:D niestety dość krótko ale! jakże owocna to była wyprawa.
 

Wstajesz rano, małe śniadanko popychasz kubkiem gorącej, czarnej i obowiązkowo gorzkiej kawy, pakujesz niezbędne rzeczy na 2 dniowa wyprawę i ... odjazd. Kraków-> Katowice-> Żory -> Praga.... ok ok zaraz za czeską granicą obowiązkowy przystanek na pierwszej lepszej stacji benzynowej w celu zakupienia Obowiązkowej Winietki. Bez tej małej naklejki na szybie można sobie napytać sporo biedy/kłopotów no i obowiązkowa Pokuta!
 

Po 3 godzinach jazdy kolejny przystanek na stacji tym razem na kawę. Do deszczowej (niestety) Pragi a dokładniej do Hotelu dotarliśmy kilka minut po 20:30. Szybkie ogarnięcie parkingu, pokoju hotelowego... zostawienie gratów w pokoju... no i można było rozglądnąć się za jakimś piwem. Szybkim spacerkiem po mokrych chodnikach i kostkach brukowych zlanych deszczem dotarliśmy do klimatycznej knajpy. Niestety nie zwiedziliśmy Pragi tak jak by człowiek chciał, moknięcie jakoś nie pasowało mi do moich planów w ten wieczór jedno piwo albo i kilka, poza tym po co ryzykować katar lub coś bardziej poważnego kiedy na drugi dzień z rana zaczynają się targi Cannafest. Kilka piw i kilka przekąsek barowych później pozwoliło mi dojść do wniosku że nie ma nic lepszego na świecie od knajpy w deszczowy chłodny wieczór.

2 Listopada po nazwijmy to "zjadliwym" hotelowym śniadaniu pozostało tylko pojechać na miejsce, zaparkować i wejść do środka. Parking wielkością przypominał ten jaki znajduje się na początku szlaku nad Morskie Oko, na szczęście udało się zaparkować na skraju więc nie szukał potem człowiek godzinami swojego auta. Dodam tylko tyle że mnóstwo ludzi przyjechało w tym samym czasie i wiele osób czekało przy swoich autach... Gdzie się człowiek nie spojrzał tam wielkie kłęby dymu alt
Kolejnym punktem było wejście główne i tony, tony ludzi w długiej i tłustej kolejce. Odczekał człowiek swoje... grzecznie i bez stresu tylko po to by przy kasie dowiedzieć się, że osoby z wejściówkami mają osobną bramkę w zasadzie bez kolejki, ehh.

 


:) było ciekawie i bardzo zabawnie.alt:D, nieważne... ważne że dostaliśmy zaproszenie by odwiedzić główną siedzibę Dutch Passion z czego oczywiście też zdam relację. Udało nam się ogarnąć wszystko co było potrzebne w jakieś 30 minut, przy potwornym natłoku klientów i żywym handlu nieraz człowiek musiał krzyczeć aby być usłyszany lub i zauważony... altZ opaską na nadgarstku można już było spokojnie wejść do hali a dokładniej jednej z 3 hal. Małe i duże stoiska, kornery, tyci spoty jak i szerokie platformy ze wszystkim co dusza zapragnie. Seedbanki, nawozy, substraty i inne media uprawne, oświetlenie wszelakiej maści, growboxy... od malućkich 40x40 cm po 3x3 metrowe z całym fikuśnym sprzętem i najnowszej generacji oświetleniem, z metkami i cenami, gotowe do wysyłki pod wskazany adres. Konkursy goniły konkursy, basen z piłeczkami te z był ... niestety nie wiem co było na dnie bo nie nurkowałem, pierw interesy później zabawa. Zdecydowanie najbardziej oblegane było dość szerokie stanowisko firmy Dutch Passion. Bez problemu znalazło się miejsce za główną ladą by spokojnie porozmawiać z Sales Managerem o wielu ciekawych sprawach, o akcjach promocyjnych o koncepcjach rozwojowych i może o .... nowych odmianach 

 

Na stoisku Fast Bud szefowała bardzo pozytywna brodata osoba i bardzo profesjonalnie podchodząca do swojej pracy. Po kilkunastu minutach doszedłem do wniosku, że stosują takie systemy zabezpieczeń swoich przesyłek jakich nikt inny do tej pory nie używał. Wszystko w trosce o maksimum bezpieczeństwa i gwarancji najwyższej jakości produktu. Naprawdę jestem pod wrażeniem.

 


Stoisko Royal Queen Seeds było raczej mniejsze niż reszta przeze mnie oglądanych ale ludzi stojących w kolejkach pozazdrościć mógł niejeden przedstawiciel. Wszystko starannie ułożone, skrupulatnie posegregowane, bardzo miła obsługa. Przyjemnie się gawędziło na wszelakie tematy, z ciekawostek dodam że maksymalnie za kilka miesięcy powinna pojawić się nowa odmiana... więcej nic nie mogę powiedzieć/napisać ... obiecam jedynie że od razu ją opiszę jak tylko się pojawi. Na odchodne w prezencie dostałem firmową cieplutką bluzę a dla żony w prezencie dostałem klimatyczne skarpetki... zrobiliśmy kilka fotek i ruszyliśmy na kolejne spotkanie.

 

Pisać by można było i kilka stron o tym co tam widziałem, o atmosferze tego miejsca, fajnym klimacie, o zwiedzających w każdym przedziale wiekowym od niemowlaków w wózkach po 80 letnich wyluzowanych emerytów, no i hostessy .... mmMMmmm serio. Tak na marginesie pod koniec listopada w Warszawie tez będą odbywać się targi Cannabizz więc jak ktoś ma chwilę wolnego czasu to polecam się wybrać alt


Przejdź do strony głównej Wróć do kategorii Blog o nasionach marihuany
Korzystanie z tej witryny oznacza wyrażenie zgody na wykorzystanie plików cookies. Więcej informacji możesz znaleźć w naszej Polityce Cookies.
Nie pokazuj więcej tego komunikatu